To był ślub inny niż wszystkie. Od roku przygotowywany, wszystko przemyślane i dopracowane. Był blog, były informacje co tydzień, co gdzie kiedy i jak… i był czarodziejski kapelusz 😉
Właściciel kapelusza beznamiętnie zakochany po uszy w Niej. Sam dzień chyba wiele stresu czy aby każdy zdąży czy wszystko wyjdzie tak jak zaplanowali … „i nie zapomnij zrobić kieliszków w serca” 😉 Przepiękny ślub przepleciony życzeniami „gromady potomstwa” i pogoda gdzie kierowca bolida nie ogarniał czy zdąży swoim kabrio dowieść Młodych na miejsce 😉 Wesele przeplecione niesamowitym występem Tiny vel Kudłaty do którego przygrywał DJ MAR bawiąc gości do białego rana. Później to już tylko szaleństwo na tramwajowych drutach, pożeranie szarlotki w Pałacu Poznańskiego, szeleszczące wstążki, Stajnia Jednorożców i nocne wyprawy do Doków. Poznajcie historię Justyny i Konrada. Panie Boczek pozdrowienia !
Oj co to był za ślub ! Tyle emocji , wzruszeń … ciężko zamknąć w słowa. Może choć te kilka zdjęć odda w skrócie… w wielkim skrócie co się działo… Króciutka wyprawa na Morskie Oko , mały spacer na Czarny Staw… Latające Pierze Bruno który musi być wszędzie…podczas sesji narzeczeńskiej, platynowa płyta dla Mam… górskie PAPROCIEEEE ! Mimo że to wycinek reportażu może choć troszkę pozwoli powrócić do tamtych dni. Państwo Młodzi – Najlepszego i zdobywania kolejnych szczytów i tych górskich i tych życiowych !
Zobacz calosc wpisu »